- Po 40 dniach zawieszamy protest w Sejmie, decyzja została podjęta jednomyślnie - poinformowała w niedzielę Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych. - Tak naprawdę zdecydował głos rozsądku. Obawialiśmy się o życie i zdrowie naszych dzieci. Mam nadzieję, że będziemy mogli wyjść z Sejmu normalnie. - dodała.
- Nie możemy brnąć w tym proteście w nieskończoność, gdy rząd ma serce z kamienia - mówiła inna z protestujących matek, Katarzyna Milewicz. - To rozsądna decyzja zwłaszcza, gdy zaczęło dochodzić do rękoczynów - dodała wspominając interwencję Straży Marszałkowskiej.
Decyzję protestujący podjęli jednomyślnie. Ich rzeczy zostały wyniesione z budynku Sejmu. Z kartek pocztowych, które przez 40 dni docierały do niepełnosprawnych i ich opiekunów, protestujący chcą zrobić wystawę.
Od rana opiekunowie i niepełnosprawni rozmawiali w Sejmie o ostatecznym rozwiązaniu. Iwona Hartwich zaznaczyła, że wpływ na decyzję miało też zmęczenie dzieci.
Zawieszenie protestu skomentowała rzecznik rządu, Joanna Kopcińska. - Jeżeli zawieszenie protestu osób niepełnosprawnych stanie się faktem, będzie to dobra decyzja. Dziękuję za nią i zapraszam do dalszej pracy nad rozwiązaniami dla środowiska osób niepełnosprawnych - stwierdziła.
- Dobrze się stało, że protest w Sejmie został zawieszony - podkreślił wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha. Jak ocenił, w czasie protestu "mieliśmy do czynienia z szybkim działaniem parlamentu i sprawnym działaniem rządu".
Prezes PSL odnosząc się do tych informacji, ocenił w rozmowie z PAP, że protestujący z Sejmu "wychodzą jako zwycięzcy - na pewno z tarczą, a nie na tarczy". "Udało im się osiągnąć już teraz część postulatów - to jest część tego zwycięstwa" - wskazał Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Heroiczny czyn. Szkoda, że rządzącym zabrakło chęci i wrażliwości do wsparcia ich w taki sposób, żeby mogli zrobić to dużo wcześniej i z tymi oczekiwaniami, które mieli - dodał szef ludowców.
Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwał od 18 kwietnia. Zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie.
Rządzący przekonywali, że zrealizowano jeden ich postulat - podniesienie renty socjalnej. Zgodnie z już opublikowaną ustawą wzrośnie ona z 865,03 zł do 1029,80 zł.
Opublikowano również ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych i wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem jej autorów (posłowie PiS) spełnia ona drugi postulat protestujących i przyniesie gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Protestujący uważają jednak, że ta ustawa to "wydmuszka" i nie realizuje ich żądań w sprawie dodatku.
Źródło: www.rmf24.pl